Czego nauczył mnie ten rok
Nie chcę robić podsumowań. Ten rok nie domyka się w liczbach ani w sukcesach. Zostawił we mnie coś innego - kilka myśli, które osiadły na dłużej. Nie krzyczą. Po prostu są.
Po pierwsze: nie wszystko muszę dźwigać sama. Przez długi czas myślałam, że siła polega na radzeniu sobie bez pomocy. Ten rok pokazał mi, że proszenie o wsparcie nie odbiera godności. Odbiera tylko ciężar.
Po drugie: mogę odpuścić, nie rezygnując z siebie. Nie każde „stop” jest porażką. Czasem to akt troski. Czasem jedyny sposób, żeby dalej iść bez ranienia samej siebie.
Po trzecie: cisza nie jest pustką. Nauczyłam się, że to w niej najwięcej się porządkuje. Że kiedy milkną cudze głosy, w końcu słychać własne serce.
I jeszcze jedno — chyba najważniejsze: Nie muszę wiedzieć, dokąd dokładnie idę, żeby zrobić następny krok. Wystarczy, że idę uczciwie. W swoim tempie. Z uważnością.
Ten rok mnie nie oszczędzał. Ale mnie nauczył. A to znaczy, że coś we mnie dojrzało.

Komentarze
Prześlij komentarz
Pozostaw po sobie ślad :) Będę wdzięczna :)