Agentka wroga - Anna Rybakiewicz o odwadze, która nie zawsze wygląda bohatersko
Ta historia od początku miała w sobie ciężar. Nie taki sensacyjny, głośny, filmowy — raczej ten cichy, który siada w człowieku i nie pozwala czytać obojętnie. „Agentka wroga” Anny Rybakiewicz to opowieść o wojnie widzianej z bliska, bez patosu i bez łatwych ocen. Czytając, miałam wrażenie, że najważniejsze wydarzenia rozgrywają się nie w akcjach i rozkazach, ale w myślach bohaterki. W jej wahaniach, w strachu, w konieczności podejmowania decyzji, które nigdy nie są w pełni dobre. Bo jak wybrać, kiedy każda opcja coś odbiera?
Anna Rybakiewicz bardzo subtelnie pokazuje, że bohaterstwo nie zawsze polega na spektakularnych czynach. Czasem to przetrwanie kolejnego dnia. Czasem milczenie. Czasem zrobienie tego, co trzeba, nawet jeśli serce protestuje.
Poruszyło mnie to, jak autorka oddaje samotność człowieka uwikłanego w historię większą od siebie. Tę świadomość, że jeden fałszywy krok może kosztować wszystko. I że w takich warunkach nawet zaufanie staje się luksusem.
Po tej książce długo myślałam o tym, jak łatwo z bezpiecznej perspektywy oceniać cudze wybory. Jak prosto powiedzieć: ja bym zrobiła inaczej. A prawda jest taka, że dopiero sytuacja graniczna pokazuje, kim naprawdę jesteśmy.
„Agentka wroga” to powieść, która zostaje w środku. Nie epatuje dramatem, ale konsekwentnie przypomina, że wojna zabiera ludziom nie tylko życie - często odbiera im także prostotę wyborów. To lektura dla tych, którzy w książkach szukają nie tylko historii, ale i refleksji. Takiej, która wraca jeszcze długo po zamknięciu ostatniej strony.

Komentarze
Prześlij komentarz
Pozostaw po sobie ślad :) Będę wdzięczna :)