Zadumana po książce: Burza Mieczysława Gorzki

To nie jest książka, po której łatwo wrócić do codzienności. Nie dlatego, że przeraża, ale dlatego, że ta burza burzy to, co wydaje się pewne. Człowiek czyta i nagle zaczyna się zastanawiać: a jeśli świat naprawdę nie jest taki, jak nam się wydaje? W „Burzy” granice się rozmywają. Między życiem a śmiercią. Między tym, co widzialne, a tym, co tylko przeczuwalne. Między człowiekiem a tym, co człowiekiem być przestało.

Nie jest to zwykły kryminał. To raczej mroczna przypowieść o sile, która wymyka się logice i o ludziach, którzy próbują ją zrozumieć. Każdy z bohaterów coś traci, coś odkrywa, ale nikt nie wychodzi z tej historii czysty.

Czytając, miałam wrażenie, że autor nie chce nas przestraszyć, tylko otworzyć szczelinę. Pokazać, że za naszą codziennością może kryć się coś więcej. Że to, co uznajemy za przypadek, może być częścią większego porządku - albo chaosu, którego nigdy nie pojmiemy.

„Burza” nie daje odpowiedzi. Zostawia niepokój. I chyba właśnie to w niej najbardziej ludzkie - że pokazuje, jak bardzo pragniemy zrozumieć rzeczy, które nie mają wytłumaczenia.

Komentarze