Zanim świat się obudzi – moje 5 minut dla siebie
Kiedyś zaczynałam dzień od Facebooka. Budzik dzwonił, a ja z zamkniętym jeszcze okiem już sprawdzałam powiadomienia. Ktoś wrzucił zdjęcie śniadania, ktoś inny pisał o życiu, którego nie miałam. I zanim się obejrzałam – dzień nie był już mój.
Dziś… zanim ktokolwiek napisze, zanim świat się w ogóle rozkręci – ja mam swoje pięć minut. Tylko dla siebie. W ciszy, z kubkiem kawy na balkonie i widokiem przez okno, który nigdy nie ma filtra.
-
Kubek kawy bez telefonu. To moja pierwsza modlitwa. Nie patrzę w ekran. Patrzę w parującą filiżankę.
-
3 linijki w zeszycie:
-
Dziś chcę...
-
Jestem wdzięczna za...
-
Jedna dobra myśl na start
-
-
Balkon. Natura. Oddech. Czasem 5 minut patrzenia na niebo wystarcza, żeby przypomnieć sobie, że świat nie kręci się wokół powiadomień.
-
Plan z dystansem. Nie „muszę zrobić wszystko”. Muszę... wziąć siebie pod uwagę.
-
Zaczynam dzień jako JA, nie jako trybik.
-
Moje myśli nie są cudze. Są moje.
-
Jestem spokojniejsza, mniej impulsywna.
-
Mam więcej energii – paradoksalnie przez zwolnienie.
-
Nie dotykaj telefonu przez pierwsze 15 minut po przebudzeniu.
-
Wypij coś ciepłego bez żadnych rozpraszaczy.
-
Zrób jeden głęboki wdech przy otwartym oknie.
-
Zapisz choć jedno zdanie: „Dziś chcę…”
-
I przypomnij sobie: to Twój dzień. Nie ich.
Dom nie musi mieć ścian. Dom może zaczynać się od poranka, który nie boli.
Nie musisz mieć wszystkiego poukładanego. Wystarczy jeden kubek ciszy, jedno spojrzenie przez okno, jedno „Dziś chcę...” zapisane dla siebie.
Niech poranki będą Twoim nowym domem.
Komentarze
Prześlij komentarz
Pozostaw po sobie ślad :) Będę wdzięczna :)