Herbatka z Lilaka poprawia metabolizm, chroni wątrobę i relaksuje. Można pić ją samą lub w mieszankach. Przygotowanie jej jest bardzo proste, nie wymaga specjalnych umiejętności, wystarczy tylko zastosować się do kilku wskazówek.


Zbieramy kwiaty lilaka (odmiana bez znaczenia). Same kwiaty, bez łodyżek wkładamy do czystego słoika, ugniatamy tak, aby był całkowicie wypełniony. Zamykamy szczelnie i umieszczamy w piekarniku w 45 stopniach na 2 godziny. Po tym czasie wyjmujemy kwiaty ze słoika i wysuszamy. Herbatka gotowa, możemy już cieszy się jej karmelowym smakiem i bursztynowym kolorem. Zaparzamy 1 łyżeczkę na szklankę, wodą w temperaturze 80 stopni i trzymamy pod przykryciem 10 minut, po tym czasie możemy się delektować :) 

Komentarze

  1. wspaniały pomysł na pewno spróbuję

    OdpowiedzUsuń
  2. ale cudo, takiej herbatki jeszcze nie widziałam!!!! Teraz z braku czasu kupuje gotowe susze owocowe, na szczęście pachną i smakują tak, jakbym sama ususzyła liście dzikiej róży, melisy albo pokrzywy 😊 jakie właściwości ma taka herbatka z lilaka? Bo przyznam, ze nie mam pojęcia. Ja głownie inwestuje w hibiskus (susz, najczęściej dosteony na stronie jednego producenta, malwa tea) w liściach, wtedy sobie dozuję intensywność smaku i zaparzam na pare minut, a hibiskus jest niesamowicie zdrowy i picie regularne dostarcza witaminy C, obniża za to ciśnienie i poziom cholesterolu. Pije głownie dla odporności, lubie tez wyciąg z dzikiej róży i zieloną herbatę. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo dziękuję za odwiedziny :) Herbatka z lilaka wpływa relaksująco, chroni wątrobę i poprawia metabolizm :) Ja mam wszystkiego pod dostatkiem na tej mojej wsi, aż byłoby żal nie skorzystać :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Faktycznie bardzo prosty sposób

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny i szybki pomysł na taką herbatę. Poszukam lilakow w mojej okolicy (może u rodziców na wsi) i zrobię taką. Właściwości dla mnie idealne 😊

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow... nie miałam pojęcia o możliwości zrobienia takiej herbatki. A właśnie zastanawiałam się jak mogłabym sadzonkę bzu przewieźć do Włoch. Dziękuję za przepis.

    OdpowiedzUsuń
  7. Wow nie znałam tego przepisu. Z przyjemnością go wypróbuję kochana 😘

    OdpowiedzUsuń
  8. Dla mnie nowość i ciekawostka... akurat kwitne u mnie pięknie :)
    Dodałam Twój blog do obserwowanych bo ja dotąd, nie miałam okazji i czasem wpadałam tylko na facebook :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Pozostaw po sobie ślad :) Będę wdzięczna :)