Dostałam od siostry kota. Choć mały, już z przeszłością i po przejściach. Ma dopiero trzy miesiące a mój dom jest jego trzecim, nie licząc garażu. 

W pierwszym przypadku dziecko, dla którego został zabrany, okazało się uczulone. W drugim, mąż nowej właścicielki orzekł "albo on, albo ja". Trafił więc do garażu mojego ojca. Do domu nie mógł zawitać, gdyż rządzi tam urodzony morderca - kocur Lukas. Tym to sposobem trafił do mnie. Trochę się bałam jak na nowego, kociego domownika zareaguje Kira. Pierwszy dzień omijali się szerokim łukiem. On na nią syczał, ona warczała. Ale jakoś przeżyli do rana. Dałam mu na imię Hektor - tak miał na imię kot Kruszyny i od początku bardzo mi się spodobało. Zaczynamy życie we trójkę. Zobaczymy co z tego wyniknie :)

Komentarze