Hektor okazał się urodzonym mordercą. Dostał dziś myszkę, zabaweczkę. Jej żywot był bardzo krótki. Rozpracowanie jej zajęło mu kilka minut. Została zmasakrowana w okrutny sposób - dzięki Bogu nie była żywa :) Inaczej musiałabym jakiegoś zaprzyjaźnionego mężczyznę prosić o usunięcie zwłok :) Dobrze, dobrze... w mieście nie miałam przygód z myszami. Tu na jesień pchają się drzwiami i oknami. Przy Hektorze mogę czuć się bezpieczna :)

Komentarze

  1. aaah te wszystkie pluszowe zabawki ze sklepu u nas zawsze tak kończą:) dlatego teraz kupujemy plecione węzły:D starczają na bardzo długo, a jaką frajdę mają z zabawy..:D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Pozostaw po sobie ślad :) Będę wdzięczna :)